Kupując mieszkanie z mężem od razu wiedzieliśmy, że nie będziemy się spieszyć z organizowaniem go wedle naszych wizji. Sporo się na nie wykosztowaliśmy, więc musieliśmy się trochę odbić finansowo, zanim byśmy zaczęli remontować tak typowo pod nas. Mieszkanie nie wyglądało źle, więc na początku skupiliśmy się jedynie na pokojach naszych córek.
Ściany w sypialni pokryte obrazami
W końcu doszliśmy do momentu, w którym jedynym nieruszonym pomieszczeniem od czasu zakupu mieszkania, była nasza sypialnia. Mieliśmy ją właściwie pustą – było tam jedynie łóżko i szafa zabudowana. Ta pustka na początku był irytująca, ale w końcu do niej przywykliśmy. Nie znaczyło to jednak absolutnie, że nie chcemy niczego zmieniać – co to, to nie. Dla mnie było ważne, byśmy w końcu poszukali jakichś obrazów. Byłam wielką fanką sztuki malarskiej i zawsze chciałam mieć w mieszkaniu dużo różnych obrazów. A jako że wyjątkowo pusto wyglądała moja sypialnia to najbardziej na chwilę obecną pasował mi obraz na ścianę do sypialni. Od jakiegoś czasu nawet przyglądałam sobie dostępne w sprzedaży obrazy, by w momencie, gdy już będziemy mogli taki obraz zawiesić, malunek był już wybrany. Miałam jeden taki na oku, który uważałam, że będzie najlepiej wyglądał w pokoju sypialnianym. Pokazałam go mężowi, by się upewnić, czy mu on pasuje. Kiedy zgodził się na niego to w końcu oficjalnie mogliśmy go zakupić.
Jeszcze przed przybyciem obrazu odmalowaliśmy cały pokój, by ściany miały wyrazisty kolor i były gotowe na to, by zawiesić na nich piękny obraz. Mąż się przy tym napracował, ale efekt jego pracy był fenomenalny. A jeszcze lepiej to wyglądało, gdy w końcu zawiesili na ścianie długo wyczekiwany obraz. Czułam pewne uczucie spełnienia, gdy mogłam na niego popatrzeć.