Codziennie naprawiam regały i stojaki w marketach

Jako technik pracuję nie od dziś, stąd wiem, z jakimi problemami najczęściej spotykają się właściciele sklepów i marketów. Udało mi się umówić z wieloma dyrektorami i właścicielami odnośnie tego, że gdy psuje się w ich sklepach coś, co wymaga szybkiej interwencji jednego fachowca, to zawsze dzwonią oni po mnie.

Zwykle zajmuję się stojakami i regałami odmawiającymi posłuszeństwa

regały magazynowePrzy ogromnej większości telefonów, które są do mnie wykonywane, praca do zrobienia jest niezwykle prosta. Prawda jest taka, że gdy naprawiam regały sklepowe, to zwykle mógłby to zrobić którykolwiek z pracowników. Generalnie jest tak, że regały magazynowe i sklepowe specjalnie są budowane w sposób prosty, by każdy mógł sobie z nimi poradzić. Okazuje się jednak, że szefowie firm wolą zapłacić nieco więcej i wynająć fachowca, po to tylko, by mieć pewność, że usterka zostanie w prawidłowy sposób naprawiona. Być może zależy im na tym, by raz naprawione stojaki reklamowe po chwili znów nie zaczęły się przewracać, a regały sklepowe – rozjeżdżać na boki. Jest w tym oczywiście sporo logiki i zdrowego rozsądku – w końcu dzięki temu szefowie zapewniają sobie znacznie lżejszy sen. Nie martwią się już więcej o raz naprawione szkody. Nieraz jednak stojaki na ulotki znajduję w takim stanie, że rzeczywiście na miejscu prezesa wynająłbym fachowca, zamiast zlecań to zwykłym pracownikom. Czasem jest to uzasadnione. Nieraz byłem również pytany o to, czy opłaca się naprawiać małe ekspozytory, które stały w różnych miejscach w sklepach. Jeśli byłem w stanie, to naprawiałem je przy okazji nie licząc za to dodatkowych opłat. Jeśli nie mogłem tego naprawić, radziłem, by kupili nowe.

Moja praca nie należy wcale wbrew pozorom do ciężkich. Dobrze wiem co mam robić, dlatego też do pracy idę kompletnie na luzie. Jestem nie tylko zadowolony z zawodu, który wybrałem, ale również z tego, co udaje mi się zarobić każdego miesiąca.

Informacje pochodzą z www.wist-online.com